Dziś Palmowa Niedziela.
Moja babcia zawsze mówiła, że to juz początek okresu świątecznego i co roku rano... skoro świt, kiedy jeszcze spałyśmy"wypalmowała" nas wierzbowymi gałązkami:)) Później wspólnie robiłyśmy palmę. Wierzbowe gałązki, takie z rozwijającymi się listkami ubierałyśmy kwiatami i tzw. "zieleniną", zawiązywałyśmy kokardę.
Teraz moja palma wygląda bardzo podobnie. Zawsze staram się zrobić ją z żywych kwiatów i gałązek. Może nie jest cudowna i konkursu na palmę wielkanocną napewno by nie wygrała, ale jest zupełnie moja...
Palma ma to do siebie, że jest wykonana przez ciebie i została zachowana tradycja. A to się liczy najbardziej. Bo ważne jest, żeby było wiadomo po co się ją robi... a nie kupuje bez refleksji.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, też się zastanawiam nad corocznym kupowaniem palmy ze sztucznych kwiatków i trawek, przecież to nie o to chodzi w tradycji NIEDZIELI PALMOWEJ! Twoja palma jest właśnie taka, jaka powinna być
OdpowiedzUsuńNie mam pewności, czy by nie wygrała konkursu.... pięknajest. I Twoja, co najważniejsze przecież. :)
OdpowiedzUsuńHej, gratuluję wygranej w candy. Mi też się poszczęściło u Kamarka. Jak tylko dostanę paczuszkę to się pochwalę
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że w czyiś domu wciąż kultywowane są pewne tradycyjne obrzędy... w dzisiejszych czasach to rzadkość:DDDD Pozdrawiam cieplutko!!!
OdpowiedzUsuń